wtorek, 21 października 2014

Jesień kocha setery:)






Jesień nas otuliła, ileż radości w niej mieszka. Gonitwy w morzu z liści, można się w nich zanurzyć , zapomnieć, schować:)  Słońce nas dopieszcza, rośniemy, każdy dzień przynosi nowe doznania, a las, który nam tutaj szumi intryguje tak bardzo. Pachnie tak jak my setery lubimy!

sobota, 11 października 2014

Miłość, miłość.



Osiem tygodni za nami, teraz to najlepszy czas na rozkochiwanie w sobie dwunożnych:)
Uwielbiamy się ganiać, ciągnąć brata lub siostrę za ogon, a jeszcze lepiej za ucho. Oczywiście potem ta siostra lub brat goni winnego aby zrewanżować się tym samym albo innym psikusem. Pogoda jesienna daje nam dużo radości, słońce swoimi promieniami wspaniale tuli, a wiatr porywa liście i z nimi tańczy.

czwartek, 9 października 2014

Mamy prawie 8 tygodni!!!:)





Dużo się dzieje w naszym świecie:) Wczoraj podobno dość ważne wydarzenie- przegląd miotu, jakieś dwie specjalistki przyglądały się nam. My , spokojnie, każdy czekał na swą kolej, w legowisku wiklinowym, a Panie były bardzo zdziwione, że taka zrównoważona drużyna z nas:) Przegląd się udał, cała drużyna G jest nieprzeciętna:) i to cieszy. Dziś łapiemy promienie słońca , a i motyle nas zaczęły bardzo intrygować. To bardzo ciekawe stworzonka, podziwiać można, ale tak trudno złapać. Pracujemy wytrwale i może się uda:) Choć widząc Oli przerażenie chyba ona kocha te motyle, więc może warto je oszczędzić i zainteresować się jakimś innym obiektem.

czwartek, 25 września 2014

Śpimy i rośniemy:)


Jeszcze jeden dzionek i już 6 tygodni ten świat nas tuli w swoich ramionach, jest bardzo interesujący. Każdy kolejny dzień przynosi nowe możliwości, a ile jeszcze przed nami!!!!

czwartek, 18 września 2014

Five o'clock u mamy:)

Nie ma jak u mamy:) Maluszki doceniają bardzo mamine ciepło i pyszne mleko. Jeśli tylko nadarzy się okazja wskakują do Gajowej i wtulają się  w jej ciepło, a i uszy mamię podgryzają. Psoty im w głowach.

poniedziałek, 15 września 2014

Dziewczęta rozkochują w sobie las.






Szukam!!!!!!!



Taka fajna zabawa w chowanego:) i drużyna G także uwielbia się w nią bawić. Zamykają oczy i chowają się przed moim obiektywem, zapewne myślą ,że ja ich nie widzę:) Jedna dziewczyna na straży podgląda co też reszta wyczynia! I jak tu się nie cieszyć z takiego prostego, cudownego życia, gdzie wszystko tańczy do rytmu, który dzień i noc wygrywa.

czwartek, 11 września 2014

Dynia pasteryzowana z dziewczynami seterowymi:)


Podobno dziewczęta z natury lubią gotowac- hm czyżby:)??? Ta ruda na 2 nogach biegająca pasteryzuje wszystko co się da. Po co dwunożni to czynią- w tym momencie jeszcze nie wiemy. Zapewne i ta tajemnica wkrótce przestanie być tajemną dla nas wiadomością. Odkryjemy to!!-  jak na setera przystało. Ciekawska natura w nas od samego poczęcia tańcuje. Wracając do rudej i wielkich słojów, nadszedł czas na dynie, mamy tylko nadzieję ,że i nas nie zacznie wsadzać z całą tą zieleniną do tych szklanych naczyń:)  Dynie.... głowi się biedaczka co z nimi począć, tyle ich ma. Jaki to problem?!. My już byśmy wiedziały co zrobić z taką piłką, którą natura stworzyła  A ta myśli i czas jej ucieka, a dynia może i zając i za chwil kilka jej tutaj może zwyczajnie nie być . Spogląda na nas jakby wyczuła nasze psotne myśli. Uwaga, kryć się nadchodzi dwunożna ruda z wielkim słojem:) całą dynię wpakowała i się cieszy. Mama chyba jej nie nauczyła, że trzeba podzielić na drobniejsze części..... Jednak ta nasza na 4 łapach Gajowa to lepiej nas uczy:))))   rada dla niej tylko taka pozostaje dziś- Poszła Ola do przedszkola

wtorek, 9 września 2014

Ruda co ma tylko 2 łapy:)


Rośniemy tak, że aż nasza mama chyba jest trochę przestraszona:) - tak dużo nas- dajemy jej zapewne w kość. Ale przecież to właśnie są smaki i prawa bycia dzieckiem:) . Życie wokół jest bardzo intrygujące, poznajemy ciekawe odgłosy i chyba niczego się nie obawiamy. Odważna z nas drużyna. Wczoraj pierwsze odrobaczanie, takie sobie przeżycie ( co znaczy mało smaczne:), ale to trzeba przejść by zdrowo rosnąć. Na całe szczęście ta ruda co chodzi na 2 łapach (choć też jest ruda jak my, to chyba jakiś wybrakowany model, jakoś nie jest do nas podobna:)  sama pojechała do weterynarza po specyfik. Oczywiście przed podróżą nas zważyła, wierciliśmy się aby nie było jej tak łatwo:) co tylko Gajowej mamy dawać w kość i jej się trochę przyda:))) Śmieje się do nas i coś mówi, ale na razie nie łapiemy jej języka, najważniejsze, że daje nam pyszne jedzonko. Czekamy, aż zacznie chodzić na 4:)

sobota, 30 sierpnia 2014

Już mamy 2 tygodnie i 2 dni.


Minęły dwa tygodnie i dwa dni od narodzin maluchów. Wtulone w mamine ciepło rosną tak szybko, że aż nie mogę się nadziwić. Kilka dni temu przybiegł do mnie mój synek Jasiu i ze wzruszeniem w głosie woła -Mamo szczeniaczki otwierają oczy!! Właśnie tak się stało, maluchy rozglądają się z zaciekawieniem, jeszcze widać w tym sporą nieporadność, ale jakże ona urocza. Od momentu gdy oczy się otworzą włącza się także wzmożona aktywność fizyczna:) Pierwsze próby chodzenia, a nawet biegania , bieg do maminego cycuszka- Kto będzie pierwszy?!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Tulaki***


Właśnie się tworzę pluszowe tulaki dla maluchów. Każdy będzie miał swojego stwora, takiego przyjaciela do wszystkiego. Zapewne niebawem będą to ulubione gryzaki, tak więc wykonam dla każdego po dwa:) tak na wszelki wypadek. Gajowa karmi maluchy i gromadka rośnie jak na drożdżach- maminy cycek to największy skarb.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Miłośnie***




Dziś wszystkich tuli miłosny dźwięk, który deszcz na leśnej przestrzeni wygrywa. Do takiej muzyki najpiękniej sen pasuje. Wtuleni w siebie rudzi chłopcy i dziewczęta śnią zapewne o motylach, łąkach i gonitwach za natury zapachami. Już niebawem doświadczycie tych cudów!!!!

wtorek, 19 sierpnia 2014

Mamy już 4 dni***

Powoli, tak bardzo subtelnie powracam na ziemię, jeszcze czasami unoszę się kilka centymetrów nad tym wszystkim, dzieje się to z podziwu. Jeszcze ze zdziwienia przecieram oczy, że aż tak liczna gromadka mieszka teraz w naszej chatce. Z Gajowego brzucha wyskoczyła drużyna G i zmieniło się wszystko. Każdy kolejny dzień malowany jest radości błyskiem, szczyptą troski i szczerym podziwem dla psiej mamy. Maluchy rosną jak na drożdżach. Hm...czy wszystkie dzieci muszą tak szybko dorastać? W takim momencie budzą się te najcudowniejsze matczyne instynkty, te tuląco-kochające bycie tu i teraz. Trwanie w cudownej zdawałoby się jedności jakie jest między matką a dzieckiem.  Uśmiecham się bo drużyna G do tulenia całkiem spora. Spełnienia czas nadszedł.