niedziela, 18 grudnia 2011

Miłość od pierwszego dotyku






Narodziny rudzielców były oczekiwane, każdy na swój sposob przygotowywał się do przyjścia na świat GajowoEthanowej gromadki. Poród jak już pisałam odebrał Ryś- choć ja jak to kobieta lawiną słów swoją gotowość- każdego dnia PRZED godziną Zero - potwierdzałam.




Poniedziałkowy poranek uśmiechy malował na naszych twarzach- pierwsze maleństwo narodziło się i od razu poznało dobroć dłoni M.art.y Szczygłowskiej. Martuśka jednak jechała do Łodzi tego ranka, ja od razu spojrzałam błagalnie na Rysia!!PROSZE POMOŻ MI!!! W tamtej chwili obiecałam wiele,-masaże, że będę rankiem w piecu rozpalać etc!!!Wszystko tylko proszę bądź z nami. Jego pewność, mądrość i dobre serce to To co było Mi i Gajowej bardzo potrzebne. Całą 7kę przyjął na świat On! Mogłabym tak pisać i pisać o tym cudzie! Każdy maluch jest niezwykły, ale ta dziewczynka z tej fotografii jest mi wyjątkowo bliska.




Spędziłam z nią i resztą jej rodzeństwa w łożu macierzyńskim Gajowej kilkanaście godzin i uczyłam ją pić z cycka maminego. Gaja początkowo nie była zadowolona , ze wśród jej nowonarodzonych rudzienk siedzę JA!!!! Po około 22 godzinach od narodzin UDAŁO SIĘ!!!! Łzy- takie łzy chciałbym każdego dnia na swoim policzku gościć. Zebrało mi się na wspomnienia!!! Cudnie jest patrzeć jak rosną rudzielce. Człowiek tak wiele naturze zawdzięcza!!! Tak wiele możemy się uczyć od Zwierząt. Dla mnie to- Rodzic doskonały!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz