środa, 28 grudnia 2011

CHŁOPCY :)


























*********************************************************************************************88 Chłopcy są tak bardzo dynamiczni, iż trudno złapać ich w kadr. Jutro wspólnie wyczarujemy zdjęcia na których będzie widać każdego malucha dokładnie!








wtorek, 27 grudnia 2011

sjesta:)



Franio:) i mały, rudy chłopczyk



Wtorek maluje się bardzo błogo:) w leśnej chacie.


Chłopcy tulą rudzielce, właśnie udało mi się przed chwilką złapać ten obraz:)

:) sen:) na bujaku to jest TO!!!



Mamy 7 tygodni:)
















Siedmiotygodniowe setery :)- jedzą, śpią i rozrabiają:)!!!


To ich szczenięce prawo!!!! Przed chwilą znalazły pod kredensem kłębek wełny, gonitwa za nim trwała chwil kilka, teraz ja powinnam wkroczyć do akcji:) i rozplątać rudzielce z dzianiny:)




P.S Oczywiści przemówiły ludzkim głosem w wigilijny wieczór:)


Usłyszałam


- Ola może jakiś deser:) nam przyniesiesz-


małe łakomczuchy!!!:)











piątek, 23 grudnia 2011

Goniąc sny na bujaku:)

Małe setery wybrały sobie nowe miejsce do sennych podrozy- bujak, który kilka lat temu dostałam na urodziny. Maluszki mają już za sobą pierwsze próby, udane próby skoków z ich nowej przestrzeni sypialnej. Bujak można zdobywać na wiele sposobów, chować się w nim, ma on taką dziurkę z tyłu i bardzo chętnie tam rudzielce zasypiają. Najpyszniejszy jednak sen można spotkać leżać na samej górze, najwyżej jak tylko się da, na braciach i siostrach!!! Taką wisenką na torcie się stać:). Kto dziś śnić będzie na samym szczycie bujaka!?

niedziela, 18 grudnia 2011

SETERY IRLANDZKIE:)







Patrząc na 6 tygodniowe rudzielce które wyglądają jak wierne kopie mamy -tylko pomniejszone- nie mogę wyjść z podziwu!!! Jedna myśl się rodzi w głowie- Seter irlandzki jest najpiękniejszy!:)))

Miłość od pierwszego dotyku






Narodziny rudzielców były oczekiwane, każdy na swój sposob przygotowywał się do przyjścia na świat GajowoEthanowej gromadki. Poród jak już pisałam odebrał Ryś- choć ja jak to kobieta lawiną słów swoją gotowość- każdego dnia PRZED godziną Zero - potwierdzałam.




Poniedziałkowy poranek uśmiechy malował na naszych twarzach- pierwsze maleństwo narodziło się i od razu poznało dobroć dłoni M.art.y Szczygłowskiej. Martuśka jednak jechała do Łodzi tego ranka, ja od razu spojrzałam błagalnie na Rysia!!PROSZE POMOŻ MI!!! W tamtej chwili obiecałam wiele,-masaże, że będę rankiem w piecu rozpalać etc!!!Wszystko tylko proszę bądź z nami. Jego pewność, mądrość i dobre serce to To co było Mi i Gajowej bardzo potrzebne. Całą 7kę przyjął na świat On! Mogłabym tak pisać i pisać o tym cudzie! Każdy maluch jest niezwykły, ale ta dziewczynka z tej fotografii jest mi wyjątkowo bliska.




Spędziłam z nią i resztą jej rodzeństwa w łożu macierzyńskim Gajowej kilkanaście godzin i uczyłam ją pić z cycka maminego. Gaja początkowo nie była zadowolona , ze wśród jej nowonarodzonych rudzienk siedzę JA!!!! Po około 22 godzinach od narodzin UDAŁO SIĘ!!!! Łzy- takie łzy chciałbym każdego dnia na swoim policzku gościć. Zebrało mi się na wspomnienia!!! Cudnie jest patrzeć jak rosną rudzielce. Człowiek tak wiele naturze zawdzięcza!!! Tak wiele możemy się uczyć od Zwierząt. Dla mnie to- Rodzic doskonały!

PRZYSTOJNIACY z "NEIVEN"

























































Niedzielny poranek:)
















































































































Totalnie rodzinna niedziela!!! Ja z trójka swoich chłopców, Gaja z 8ką rudzielców, no i Leśny, Latający Ryś!!!




















Karolina kocha Słoneczniki!!!!!




Słonecznikowa jeszcze nie wie , że czeka na nią Kochająca każdy moment swojego życia Karolina.


Co więcej czeka na nią dom z trójką cudownych dzieci , a wszystko to swoją miłością i troską doprawia Tomek-mąż Karoliny:) Jest jeszcze niespodzianka dla Słonecznikowej- czeka na nią tam Neo!!! Roczny Rudzielec z Neiven'ów. Tak więc narodzona z Hawany -Gaja z "miotu A" narodziła Słonecznikową "miot C", która już za kilka chwil będzie szaleć i świat poznawać z Neo z "miotu B"!!!


Historia pięknie się układa. To dopiero początek. Ja tutaj cichuteńko sobie marzę, że może i do nas kiedyś zawita jakiś szkrab:) Marzenia się spełniają!

Oczarowanie spojrzeniem...




Kto raz spojrzy w oczy Setera ten wie , że to jest magiczny moment. Chwila , która znaczy więcej niż nam się zdaje i wrażliwym na piękno natury zmienia trochę ich życiową ścieżkę. Nawet nie trochę ale bardzo. Najpierw do naszych myśli skrada się marzenie o czworonogim przyjacielu,który swoją radością rozwiewa każde chmurne niepewności . W jednej chwili wiemy ,że to dobra decyzja. Jedyna możliwa. Rudzielec zapewne postawi nasze dotychczasowe życie do góry nogami, ale w tym przypadku przekierowuje nas to na lepsze bycie. Seter kocha naturę- gdy wiatr z nim tańczy, a słońce w jego rudości się złoci. Oczy naszego przyjaciela prawdziwą miłością są malowane .

piątek, 16 grudnia 2011

Rude szaleją!!!:)













Czas gna- rudzielce rosną!!! Szczekają, piszczą , machają ogonami- bardzo towarzyska gromada.







Apetyt maja ogromny- reagują na mnie radośnie- kojarzę im się chyba z kimś kto daje pyszną papkę do jedzenia!!!! Jestem także porządkową- hmmm jako, że dużo rudzielce jedzą to co za tym idzie przemianę... maja świetną!!!!Gaja zerka na mnie i co ona sobie o mnie myśli, chyba, że idealnie mieć taką pomoc:)- tez jestem ruda jak Mama gromadki - Tylko się cieszyć!!! Wygralam rodzinny casting na piastunkę rudego stadka!!! Powinnam się przyznać , że w tym castingu tylko ja bralam udział:) Na całe szczęscie mam leśne skrzaty do pomocy!!!!:)







Rude tak bardzo od samego poczęcia są mi , nam bliskie!!!!